Mówili mi…

Mówili mi…
„Zakładaj nóżkę na nóżkę. Prostuj się.
Za krótka spódniczka, za długa.
Nie noś szpilek, bo jesteś za wysoka”.

I tak je założyłam mimo, że ledwo szłam – 14 letnia dziewczyna, z uśmiechem na twarzy przemierzała ulice Londynu na wycieczce klasowej.
Mówili mi możesz być modelką, bo jesteś chuda i byłam chuda jak patyk 184 cm i 54 kilo. I byłam tą modelką rok. Do czasu kiedy mówili mi ” jesteś za gruba”, a ja byłam jak kościotrup. Dziewczyny przed pokazem skradły mi szpilki, na pokaz w hinduskiej sukni ślubnej. Poszłam boso i dostałam owacje na stojąco.
Wyszłam mimo wszystko. Zrozumiałam, że ładne ciało to za mało.

Studia Warszawa, Dublin, Madryt, Wiedeń.
Mówili: „po co Ci to, wyjdź za mąż, miej dziecko”, a mnie ciągnął świat.
Wybrałam tak jak chciałam.

Praca w około 50 krajach, na 5 kontynentach i znalazłam siebie w Nowym Jorku, gdzie zorganizowałam konferencję na 400 osób na Manhattanie – tak to ta dziewczynka z małej miejscowości pod Kielcami. Znalazłam siebie po powrocie z Nowego Jorku pod Kielcami w lesie, w ciszy nie na Malediwach… w zarośniętym chaszczami lesie w Górach Świętokrzyskich.
Tam poczułam się szczęśliwa i spełniona.

Zrozumiałam, że dowiodłam sobie, że potrafię. Od tego czasu nic nie muszę.
Praca, podróże i życie powiedziało mi stop, gdy przyszła choroba taty i mamy.
Rodzina, odpowiedzialność? Nie, to cenny czas, gdzie liczył się każdy uśmiech, każdy dzień.
Rola do odegrania? Nie, to wybór z serca.
Odejście rodziców i powstanie z kolan…, bo świat się wali, kiedy odchodzą osoby, które kochasz najmocniej.
Mówili mi bądź silna, ale ja w swojej słabości znalazłam siłę.
Mówili mi bądź idealna, a ja po prostu jestem sobą, doskonała ze swoimi niedoskonałościami.
Coache mówili mi ćwicz, gdy jesteś chora, uśmiechaj się mimo smutku, a ja słuchałam swojego ciała i dałam mu się zregenerować.
Nie muszę słuchać innych, słucham siebie.

Płakałam, bo smutek wyparował wraz ze łzami i przyszło pogodzenie się z naszą drogą tu na ziemi-życiem.
Mówili mi Hashimoto, to wyrok – dla mnie to zdrowy tryb życia i stop, zwolnienie i zadbanie o zdrowie.
Jestem Sobą przez duże S. kobietą wolną, idąca pod prąd. Po prostu Mądrą kobietą, która czasem błądzi i zachowuje się głupio,
ale jest w tym Sobą.

Tego i Wam życzę.
Bądź Sobą przez duże S.

Wasza,
Milena
Milena Anna Golda