Grudzień to dla mnie magiczny czas.
Kocham Święta bo mam moc pozytywnych wspomnień z dzieciństwa, pieczony chleb babci, choinka przyniesiona z lasu przez dziadka, lepienie pierogów i czekanie na tą pierwszą gwiazdkę.
To też czas spotkań Andrzejkowych, Mikołajkowych i moje setki rozmów z Wami.
Takich po ludzku.
Z serca.
Bo jak mam podejść do dziewczyny, która rok temu straciła mamę i gryzą ją wyrzuty sumienia, że pracuje i spełnia się zawodowo we Wrocławiu, a jej siostra z narzeczonym i ojcem mieszkają w Hamburgu.
Zaznaczam ojciec ma się dobrze, a ona odwiedza ich raz na miesiąc.
Czasem 5 minutowa rozmowa, wzięcie ją za ręce uświadomi jej, że ma prawo być szczęśliwa i stworzyć swoją rodzinę. Ta rozmowa zmieniła jej życie a łzy popłynęły przez uśmiech.
Transformacja ale też zrzucenie głazu z serca.
Jak mam podejść do 22 latki, której mama popełniła samobójstwo gdy ona miała 6 lat?
Żyje z wyrzutami sumienia za coś co nie jest jej odpowiedzialnością.
Po prostu przytulić i powiedzieć, że to nie jej wina. Mama była chora na depresje.
Takie łzy to łzy oczyszczenia.
Na pewno jej matka nie chciałaby aby ona żyła z tym ciężarem.
Jak mam powiedzieć Prezesowi dużej firmy, że to co uważa za swoją słabość czyli bycie przyjacielem i prawie terapeutą, mentorem swoich pracowników nie jest jego słabą stroną ale najsilniejszą?
Jak to przyjmie i zaakceptuje to stworzy 3X team i będzie miał poczucie satysfakcji i spełnienia.
I takie oto historie zrzucania głazów z serca mam dla Was.
Sama je miałam stąd wiem jak je „wyrzucić”.”
Takich historii jest setki, tysiące.
To moja druga twarz i druga pasja, która daje mi dużo satysfakcji i balansu w życiu.
A Ty jaki masz głaz do zrzucenia przed Świętami i Nowym Rokiem?
Puść to wolno. Niech popłyną łzy i zawita spokój.
Wasza,
Milena Anna Golda
www.milenagolda.pl